poniedziałek, 23 kwietnia 2012

2:::S A S U K E:::-Będziesz pierwszy ,a za razem ostatni

             *Z punktu widzenia Sasuke*
 On mnie po prostu dobija .Odmieniec grzecznie przeprosił tłumacząc się ,że jest nowy w klasie .Zasiadł wygodnie w ostatniej ławce prawego rzędu od strony ściany.Czyli :Jak najdalej odemnie ponieważ ja siedziałem w pierwszej ławce lewego rzędu od strony okien .Nie powiem wkurzyło mnie bo z takim położeniem moje śledstwo będzie nie lada utrudnione .A ten człowiek na pewno nie był zwyczajny .Miał w lewym uchu (bo tylko ten profil byłem w stanie zobaczyć) parę kolczyków ,których nawet nie chciało mi się liczyć .Na nadgarstkach zawieszonych parę bransoletek (głównie z rzemyków ) .Ale najbardziej dręczyły mnie dwie rzeczy .Oczy bo takich nawet największy wampir nie posiada .Były zbyt intensywne .No i jeszcze blizny na policzkach .Albo sam je rysował chcąc upodnobnić się do kota ,albo ktoś mu to zrobił .
Nagle przedemną staną Kakashi z tą swoją obojętną miną ćpuna .Nie wiem czemu ,ale zawsze wyglądał jakby był na chaju .Że też szkoła zatrudniła takie coś .
-Uchiha .O czym tak rozmyślasz ?-Zapytał uśmiechając się wrednie spod swojej lekarskiej maski .Skąd to wiem skoro nie widać ust ?Jego charakterystyczne ułożenie oczu podczas uśmiechu jest nie do pokonania .Po za tym był on człowiekiem wysokim pełnym charyzmy .Mimo swojego młodego wieku posiadał szarę włosy ułożone w jakiejś dziwnej pozycji .
-O niczym .Po prostu się zagapiłem .-Nie miałem zamiaru przepraszać i rzadna siła ziemska mnie do tego nie zmusi .A on tym doskonale wiedział .
-No dobra i tak jest już po fakcie ,więc łaskawie sprawdzę waszą obecność ,co wy na to moje pupilki .-Zarzartował odwracając się po czym ruszył dumnym krokiem w stronę biórka .Zasiadł obok niego na swoim krześle i zaczął wyczytywać nazwiska .
-Uzumaki Naruto ?-Zapytał ściągając wzrok z listy obecności .To musiał być ten nowy .
-Jestem .-Odparł leniwie podnosząc lekko ręke .Znów wszystkie oczy spoczywały na nim .Jako ,że był ostatni ,Kakahi pobazgrał jeszcze coś w dzienniku po czym ponownie skópił swój wzrok na blondynie .
-Może opowiesz coś o sobie ?-Zapoponał zaciekawiony .
-Em...no dobra .-Wyszedł na środek klasy wyciągając dłonie z kieszeni .Westchną głęboko po czym spojrzał na nas wszystkich .Doskonale wiedziałem ,że nie jest zachwycony tą sytuacją .
-Nazywam się Uzumaki Naruto .Przenieśli mnie tutaj dwa dni temu .Mieszkam z moim ojcem chrzestnym Jirayą .-
-Jiraya jest twoim chrzestnym ?-Przerwał mu tatusiek słysząc imię swojego najlepszego przyjaciela .
Blondyn tylko kiwną lekko głową .
-A to ciekawe .Nigdy nie mówił mi ,że ma chrześniaka .A poznałem już prawie całą jego rodzinę .-
-Ja także nie wiedziałem .Adoptował mnie i wszystko wyjaśnił .-Zakomunikował ,a informacje w mojej głowię latały jak szalone ."Adoptował" ? ,"wyjaśnił" ? .O co tu chodzi ?
-Dobrze ,dobrze.Nie musisz wszystkiego od razu nam tłumaczyć .Po prostu powiedz co lubisz ,a czego nie .Masz może dziewczynę ?Jaki jest twój ulubiony kolor i takie tam pierdoły .-
-Spoko .Mam 16 lat .Uwielbiam ...em...ramen ? Jestem fanem rocka i metalu .No może też być rap .Lubię grać na gitarze chociaż kulawo mi to wychodzi .Dziewczyny nie mam  .-Zakończył swą wypowiedz .W duszy miałem nadzieję ,że powie coś więcej o sobie ,więc trzeba go zagadać .
 
Po histori i matematyce nie dowiedziałem się za wiele o nim .Tylko tyle ,że jego IQ nie ogranicza się do mówienia i pisania .Był doś inteligenty ,a na matematyce zabłysną wykutymi na pamięć działaniami z algebry .Był jak robot .Pisał i nie przerywał nawet na momęt .Ja nie raz się zatrzymałem na jednym pytaniem ,a on po prostu spojrzał i zapisał .W dodatku wyszystko było idealnie dobrze !Kujonem bym go nie nazwał ,ale bez przesady .Czy on ma w głowie małego ludzika ,który coś mu podpowiada ?
-Hej ! Sasuke !-Krzykną ktoś za mną .Po głosie poznałem ,że to Kiba .Rozpieszczony dzieciak mający wszystko czego zabraknie .Woda sodowa jednak nie udeżyła mu do głowy .Odwróciłem się powolnie i od razu spostrzegłem tę górę brązowych włosów i opaloną cerę .
-Czego chcesz pokemonie ?-Zapytałem ironicznie .Nie wiem czemu ,ale lubiłem być taki .Wredny i cierpki jak sok z aroni ,którego z całego serca uwielbiałem .
-Po pierwsze : Nie mów do mnie pokemonie bo stracisz to i owo (mam nadzieję ,że wiecie o co mu chodzi dop.aut ) ,a po drugie : Gdzie leziesz ?Stołówka jest w drugą stronę .-
-Wiem idioto .Mam coś do zrobienia ,więc idź beze mnie .Później odwiedzę moje królestwo .-Odwróciłem się szybko idąc w odwrotną stronę .
-Jak sobie życzysz mi lordzie .-Krzykną ,a ja uśmiechnąłem się delikatnie .Jego dziecinny spsób mówienia po prostu był dla mnie przekomiczny .On chyba jeszcze nie przeszedł mutacji .

Blondyna nie potrafiłem znaleść nawet w końciku woźnego .On się ze mną bawi w chowanego czy co ?Moja anielska cierpliwość sięgała już zenitu .Uderzyłem szybko w pobliskie drzwi przeklinając pod nosem .Nagle drzwi opadły z nisamowitą szybkością na podłogę ,a ja odskoczyłem jak poparzony .Co to kurwa było ?-Zapytałem sam siebie ,lecz po chwili zdałem sobie sprawę ,że to moja wina .Przyznam miałem niezłe wyniki ,ale aż tak silny nie byłem .Drzwi były już stare i spruchniałe ,więc nie zdzwiłem się .Musiały już nie raz wypaść z zawiasów w tym stanie .Szybko więc podniosłem je próbując naprawić to co spaprałem .Na moje szczęście w tej starej części szkoły nie było kamer i nie musiałem obawiać się spotkania z dyrektorką .
Nagle z pomieszczenia do którego prowadziły drzwi już będące w zawiasach wydał się cichy dzwięk .Nikt za bardzo się tu nie zapuszczał .Nawet sprzątaczki .Tylko czasami woźny przebiegnie szukając grabi .Jest legenda ,która mówi o tym ,że jest tutaj duch małej dziewczynki ,która zginęła tutaj w czasie wojny .Kiedyś była to podstawówka ,ale zlikwidowaną ją z powodu braku uczniów .
Nie wierzyłem w te głupstwa ,ale czy nie można sprawdzić kto kryje się w cieniu ?Po za tym duchy nie istnieją .Tak samo jak Święty Mikołaj ,a on nawet jest dobry .Tak słyszałem bo u mnie jeszcze nie zagościł =.="
-Jest tam kto ?-Zapytałem głupkowato wchodząc do nawiedzonej klasy numer 7 ,której nie jeden by się przestraszył .A było czego uwierzcie mi .Ławki leżały dosłownie wszędzie .Tablica zwisała ze ściany ,a biórko było zniszczone jakby ktoś spadł na nie z dwudziestego piętra .Kurz i brud były już tu chyba codziennością .Stare kwiaty na oknach ,które były przykryte zasłonami  ,a po bokach pełno pustych i wpół pełnych kartonów różnej wielkości .Ściany wcześniej musiały być białe sądząc po tym szarym odcieniu .Domyśliłem się ,że była to pracownia plastyczna ,która teraz służyła za składzik .Z prawej strony zauważyłem jeszcze jedne drzwi .Podszedłem do nich powoli omijając różne przedmioty zasłaniające mi drogę .Chwyciłem za lodowatą klamkę i nagle dobiegł mnie delikatny damski śmiech .Odskoczyłem jak idiota trzymając się za bluzkę i wdychając ciężko powietrze .Bałem się ,ale moja duma nie pozwalała mi odejść .Po raz kolejny chwyciłem za klamkę lekko ją okręcając .Drzwi uchyliły się lekko ,a ja wyjrzałem jednym okiem do środka .Uśmiechnąłem się wrednie widząc pana odmieńca z jakąś laską naprzeciw niego .Musiała być starsza ponieważ nie znałem jej zbyt dobrze .Może tylko z wyglądu kogoś mi przypominała ...hymm...tylko kogo ?Wiem !Córkę Kurta Combaina i Courtney Love ,Frances Bean Cobain !Była niesamowicie podobna .Blada cera ,duże pełne usta i oczy .Nie za wysoka i szczupła .Na swój sposób bardzo ładna .To za pewne był jej śmiech .A ten odmieniec widać także dobrze się bawił .Oczywiście nie liczyłem faktu ,że oboje palili .Pokój wyglądał tak samo jak poprzedni .Tyle ,że nie było w nim łwek tylko dwie kanapy ,fotel i stolik .Okna były o wiele wyżej i mniejsze.W połowie przykryte przez karton .
Wyjąłem szybko telefon i cyknąłem nowej szkolnej sensacji zdjęcie .Jeszcze nie wiedziałem co z nim zrobię .Od razu do dyra czy poszantarzować ich lekko ?
-Hej !Co tutaj robisz ?-Krzyknęła dziewczyna .Cholera zauwarzyli mnie !-Nie było sensu uciekać i tak dzięki temu zdjęciu mam przewagę .
-Nie twój interes .-Warkłęm pozostając w ciemnu .
-A czemu robisz nam zdjęcia ?-
-Jak już mówiłem : nie twój interes .-Odprałem ,a po chwili marzyłem ,aby strzelić sobie w łep .To był w najczystszej postaci ich interes.
-A właśnie ,że nasz .Emo-księżniczko .-Warknął blondyn .Jak on mógł mnie zobaczyć w takich ciemnościach ?Tylko na nich z trudnością padało słońce .
-Masz cięty język ,ale nie zapominaj ,że to ja mam twoje piękne zdjęcia .Mogę od razu lecieć do dyrektorki czy tego chcesz czy nie .To szkoła nie dla iditów ,a zasady są święte .Palenie zabronione .-Nagle on wyciągną telefon i cykną mi fotkę .Zaśmiałem się cicho .On może mnie zobaczyć ,ale nie jego telefon .
-Teraz ja mam twoje zdjęcia Emo-księżniczko .Wiesz ,że przebywasz w strefie zagrożenia zawaleniem ?Myślę ,że to także jest złamanie zasad .-
-Nie mogłeś zrobić mi zdjęcia takim szafsem (chodzi o telefon dop.aut ) -Blondyn tylko odłożył papierosa na stolik po czym pokazał mi zdjęcie .Ten cholerny szajs musiał mieć z miliona pikseli skoro udało mu się złapać ujęcie w takich warunkach ! Miałem ochotę wypluć to co powiedziałem ,ale duma dumą jest .
-Skoro już jest dobrze to może usiądziesz z nami ...S A S U K E ?-

No i jak ?Mam nadzieję ,że się spodobało :D Następna notka mam nadzieję niebawem i czekam na komentarze =^.^=

sobota, 21 kwietnia 2012

1:::Nowy Odmieniec:::-Będziesz pierwszy ,a zarazem ostatni

-Sasuke ! Otwórz drzwi !Spóźnisz się do szkoły !-Krzyknęła wysoka kobieta pukając w ciemne dębowe drzwi prowadzące do pokoju jej syna .Ten jednak jak na złość nie chciał odpowiedzieć i zakrywał swą twarz pod aksamitną białą pościelą .Nie miał zamiaru wstawać .Za dobrze mu się spało .Ale jak zawsze ...cholera buda wszystko zniszczy .
Sasuke Uchiha był zwyczajnym nastolatkiem mającym swoje problemy .Był wredny ,nie miły ,wokoło niego panował aura śmierci ,a jednak miał przyjaciół .Oni byli dla niego jak skarby ,których nie chciał stracić .Rodzinę ,którą kochał nad życię i kota za którego oddał by życie .Niekryrty krytyk i zgrzochniały przystojniak .
-Mamo...IDŹ ,ŻE JUŻ SOBIE !-Walną prosto z mostu jedną poduszką rzucając w drzwi ,a drugą zakrywając sobie głowę .Przez chwilę panowała cisza ,która była dla młodego Uchihy prawdziwym zbawieniem ,lecz nie na długo ponieważ jego zdesperowana matka ruszyła z zapasowymi kluczami do jego drzwi .Otworzyła je szybko wzydychając ciężko wydząc jej syna wygodnie śpiącego w łóżku .Dla niektórych matek ten widok był by po prostu zruszający ,ale nie dla tej .Jej syn miał być w przyszłości wykszrtałconym aktorem .W każdej chwili może się odbyć jakiś ciekawy kasting ,a on nie mógł go sobie od tak po prostu przespać !
-Wstawaj leniwy śpiochu ! Dziś jest pierwszy dzień w szkole .Zrobiłam ci twoje ulubione śniadanie ,wyprasowałam mundurek i spakowałam ksiązki do torby .Mam Cię jeszcze ubrać i wykąpać ?-Zapytała wrednie się uśmiechając .Czarne tenczówki spojrzały na nią za pościeli po czym cała twarz ukazała się światu .
-Mamooo...jestem już duży .Pamiętasz ?-Rzekł łapiąc za zasłonę i przeciągając ją ,aby do pokoju dostało się słoneczne światło .Oślepiony blaskiem dzisiejszego okropnego dnia wstał z łóżka kierując się do swojej osobistej łazienki .
                                                                     
Po orzeźwaijącym prysznicu nałożył na siebie bieliznę ,granatowe spodnie ,białą koszulę i ciemną marynarkę .Na ostatek został ciemnoniebieski krawat ,który dopełniał ten pedałkowy kostium zwany szkolnym mundurkiem .Sasuke przejrzał się jeszcze w lustrze .Był wysokim dobrze zbudowanym chłopakiem o czarnych włosach i oczach .Cerę miał krystalicznie czystą i bladą ,a rysy twarzy delikatne .Nikt inny jak on nosił miano "Szkolnego ciacha" .
 Szatyn powolnym krokiem błądził po całym pokoju próbójąc przypomnieć sobie czego zapomniał .W każdy dzień szkoły czuł to dziwne uczucie ,zapomniania .Problem tkwił w tym ,że nie miał pojęcia o co mu chodzi .Westchną charakterystycznie dla siebie po czym złapał za torbę i wyszedł ze swojego pokoju .W korytarzu już roznosił się zapach naleśników z dżemem malinowym .Z czerwonego dywanu na blado brązowe panele ,aż doszedł do beżowych kafelków zdobionych wyrytymi wzorami .Kuchnia była przestronna i jasna .Białe szuflady i jasno różowy blat dodawały tylko temu pokoju wiejskiego nastroju .Stół zrobiony przez jedną z najlepszy firm . (Black Red White ,co nie ?;P dop.aut ) I suszone kwiaty zawieszone na białych ścianach .
W tym oto pomieszczeniu znajdowała się cała rodzina Uchiha . Matka Sasuke ,Mai .Jej mąż i ojciec ,Klaus .No i oczywiście Itachi .Uzdolniony bad-boy mający wszystko daleko gdzieś ,a jednak pracuje dla najlepszej miejscowej gazety .Wszyscy byli do siebie udeżająco podobni .

Sasuke zasiadł wygodnie pomiedzy bratem ,a matką po czym nałożył sobie na porcelanowy teleżyk dwie kanapki z wędliną i ogórkiem zielonym ,choć wolałby mieć tam kiszonego ogórka i górę sera .
-Podaj mi sos czoskowy .-Zażądził Itachi wyciągając po niego ręke .Młodszy z braci już dawno go przejrzał .Tylko przed nerwowym ojcem i nadopiekuńczą matką udawał niezależnego i zdrowego na umyśle .Choć w środku dał by teraz nura w pobliskim basenie .
-Masz bliżej ode mnie .Weź sobie sam .-Warkną Sasuke połykając kęs za kęsem niczym głodzona chiena bez środków do życia .Jego apetyt sięgał zenitu ,a zdolności kucharskie były niewyobrażalnie wysokie .Choć i tak według niego najlepiej gotowała jego matka ,która praktycznie nie opuszczała kuchni na minutę .Była zagożąłą perfekcjonistką co szatyn odziedziczył po niej .
-Dobra Sasuke musisz się zbierać już ,co nie ?Bierz torbę i jedziemy .-Powiedziała pani Uchiha wstając z krzesła i rzucając chusteczkę na na pusty tależ po kanapkach .Otrzepała wesoło ręce zabierając kluczę z blatu .Najmłodszy z rodziny postąpił tak samo po czym wsiadł do czarnego BMW obok siedzienia kierowy .Włączył szybko radio i włożył swoją ulubioną płytę .Był fanem muzyki rock ,więc nie obeszło się bez jego kochanych słuchawek .Lecz tym razem naszło go na klasykę .Wsłuchiwał się w delikatne pociągnięcia skrypieć i pianina .To go uspokojało jak nic innego .Rzadne kolorowe rybki tak nie działały ( Słyszałam ,że rybki uspokajają xD dop.aut ).
-Jesteśmy .-Zakomunikowała jego matka .Sasuke pożegnał się z nią po czym wysiadł z samochodu i ruszył w stronę klasy .Po drodze przywitał się z swoimi przyjaciółmi i oni towarzyszyli mu w dalszej wędrówce do piekła o nazwie "klasa numer 16".
Wszyscy zasiedli w swoich miejscach czekając na zboczonego diabła ,Kakashiego Hatake ,który w zeszłym roku po napadzie na damską toaletę z jego przyjacielem zyskał miano "tatuśka" .
Lekcja wychowawcza jak dotąd szła całkiem miło i przyjemnie .Uchiha nawet nie pomyślał o zamordowaniu nauczyciela ,albo popełnienia sambójstwa na oczach swej przeuroczej szesnasto-osobowej klasy (Oczywiście nie na prawdę ...to taka jakby przenośnia zgonu z powodu nudów dop.aut ) .Nagle do klasy wparadowało coś zółtego !Oczy wszystkich uczniów ,a nawet nauczyciel przyjrzał się owej osobie .Ta powoli podniosła wzrok .Te oczy ...były takie błękitne .Jak niebo !Jak może !Jak ocean !Jak samóchód Kakshiego !Były ,aż za rażące .Pierwsza myśl jaka przyszła naszemu bohaterowi na myśl to 'kolejny dziwak' .Lecz on był inny .Nie tłumaczył się .Nie błagał o przebaczenie .Po prostu stał i patrzył z pogardą na wszystkich ...jakby był lepszy .A raczej inny .Widać było ,że nie chce mieć z nimi nic do czynienia ,co strasznie irytowało młodego Uchihę .
Oczy jednak nie były ostatnimi z jego charakterystycznych cech . Blond kosmyki wpadające do oczu ,które czesał jak dotąd tylko wiatr .Mleczna lekko opalona cera .Wysoka postura i trzy blizny na policzkach przypominające kocie wąsy .Ten człowiek na pewno nie był normalny .A skoro nie jest normalny to jest inny .A inni ludzie sprawiają kłopoty .Czyli dzisiejszy cel Sasuke : Dowiedzieć się kim jest odmieniec !